czwartek, 1 października 2015

"Pokochaj mnie nad życie"- Część 1





No i jest pierwsza moja miniaturka. 
Tak na dobrą sprawę jest ona wyrwana z moich myśli. 
Miniaturka nie jest zbetowana. 
Miłego czytania.
Kim.




KONIECZNIE SŁUCHAJ W TRAKCIE CZYTANIA!

Był koniec jesieni. Opadające z drzewa liście powoli zsuwały się gałęzi aby swobodnie spaść na ziemię i ułożyć kolorowy dywan mieniący się żółcią, brązem i czerwienią. Młody arystokrata nie spodziewał się że tak błaha rzecz jak opadające liście mogą opisać jego dzisiejszy nastrój. Stał patrząc się tęgo na błonia myśląc praktycznie o wszystkim. Wydawał się być spokojny i opanowany lecz... lecz nie dziś. Dziś był odmiennym człowiekiem, pragnącym jedynie miłości i czułości drugiej osoby...
Schludny mundur leżał na nim idealnie a jego platynowa fryzura odbijała delikatne promienie jesiennego słońca.
Wojna się skończyła, Czarny Pan zginą i to, pożal się Merlinie, dzięki Potterowi. I gdy układało mu się znakomicie coś musiało legnąć. Piękna kobieta u boku, przyszła praca i miłość życia na wieki... Czy aby na pewno?
Pokochał ją od pierwszego wejrzenia. Gdy zobaczył ją po wojnie jak śmiało wchodziła do Wielkiej Sali nie mógł z niej zrezygnować. Trafiło go na amen. Pokochał ją ale trzymał to w tajemnicy. Nie chciał nikomu tego mówić, lecz jego najlepszy przyjaciel był bardziej spostrzegawczy. Wiedział że mu się podoba a czy ona czuła to samo?  Draco trafił szlag za każdym razem kiedy widział ją uśmiechniętą w towarzystwie Łasica i Okularnika. "Mógłbym ich wszystkich pozabijać..."- pomyślał ale oderwał się od tej myśli. Mijały tygodnie a Draco stał z założonymi rękoma, nie zrobił pierwszego kroku co bardziej go wkurzało. Pragną chociaż z nią pogadać, przytulić i w złych momentach pocieszyć. Ci dwaj idioci nie mieli prawa... chwileczkę... to on nie miał prawa bo w ogóle byli na per "Malfoy" i "Grenger". To oni obrzucali się nienawiścią każdego razu jak mijali się na korytarzach czy kłótnie w Salonie Prefektów.
Historia zataczała koło.
I tak miną drugi miesiąc ich wzajemnej nienawiści.
Draco stawił sprawe jasno. Jeżeli nie zdobędzie jej zaufania, sam sobie będzie winny a przecież Malfoy dostaje to czego chce, nawet tą Pannę-Wiem-To-Wszystko Grenger.
No i nie mylił się, zdobył jej zaufanie. Wystarczyło grzecznie poprosić i przeprosić?
-A od kiedy Malfoy'owie przepraszają? -Draco tylko ruszył sugestywnie brwiami pochylając się ku Pani Prefekt.
-A no widzisz, jest taki czas kiedy trzeba zacząć od zwykłego 'przepraszam'- mrukną i cmokną ją w policzek.
Od tamtego momentu Draco łapał z nią idealny kontakt co nie poszło na uwadze całej szkoły. No ale trudno czego nie robi się z miłości?
I tak miną kolejny miesiąc wspólnej przyjaźni.
Draco od tamtego czasu myślał o niej coraz częściej, nawet przyłapał się kilka razy na tym jak gapił się na nią na śniadaniu a ona? Ona to widziała i wcale jej to nie przeszkadzało.
Draco padł, nie wiedział co ma dalej zrobić. Przez kilka miesięcy był oschłym i zimnym draniem a teraz stał się bardziej... jak to ująć? Delikatniejszy? Na prawdę nie wiem jak mam to opisać a widziałam wiele. Spędzając czas z uczniami Hogwartu nauczyłam się bardzo wielu. Widziałam jak Draco z przerażeniem patrzy na dyrektora, kiedy oznajmiał całej szkole że Hermiona Grenger została potraktowana Cruciatusem w bardzo śmiertelny sposób. Czy przeżyła? Owszem ale psychika
Malfoya nie była zbyt łagodna.

I tak miną kolejny miesiąc tęsknoty...

Draco coraz bardziej o niej myślał. O jej bujnych włosach, zmysłowych piwnych oczach i tych pełnych malinowych ust. O wszystkim i praktycznie o niczym. Z myślenia wyrwał go głośny trzask drzwi. Odwrócił głowę i zobaczył tam swojego kumpla z butelką wytwornej "ognistej" i dwóch kieliszkach
-Nie wiem jak ty Smoku, ale lepszej okazji do wypicia nie będzie- uśmiechną się szeroko
-O czym ty mówisz?- spytał Draco nie odwracając głowy w stronę Zabiniego
Młody czarnoskóry czarodziej zamyślił się na chwile. "Czyli nic nie wie, no cóż będzie miał niespodziankę"- pomyślał i usiadł na kanapie
-Grenger- powiedział Diabeł tak że dwa razy tłumaczyć mu nie trzeba było. Wiedział doskonale co się stało i z szerokim uśmiechem skierował się ku skrzydła szpitalnego





I tak miną mu najgorzej oczekiwany czas, gdy stanie w obliczu prawdy!

wtorek, 29 września 2015

Powitanie





Hej, 
Tak to znowu ja, raczej nie usiedzę na miejscu. No niestety. 
Ten blog, poświęcam głównie Dramione w postaci miniaturek. Na razie wygląd jest tymczasowy. 
Przyznam szczerze że dłuższe opowiadania to nie dla mnie. Wolę coś krótszego a w miniaturkach się zakochałam.   

Do następnego razu,
Kim <3